W różnych grupach argument za spisem kastowym
- Kategoria: Kolumny
Suraj Yengde pisze: Musimy również znać liczbę beneficjentów systemu kastowego. Bez tego spis SC, ST przypomina liczenie gatunków chronionych w dżungli.

Kwestia spisu kastowego spotkała się z oczekiwaną burzliwą odpowiedzią ze strony różnych części Indii, zwłaszcza rządzącej elity – „zracjonalizowana” idea „udzielania wsparcia słabszej ludności” nadal jest melodią radia Hindustanu.
Zaplanowane kasty i zaplanowane plemiona Indii były historycznie uciskane i naszym zadaniem jest ich podniesienie na duchu, to refren wśród liberalnych emancypatorów.
W ucisku Dalitów nikt nie jest mniejszym grzesznikiem. Ci, którzy chcieliby pracować w zagadkach hinduskiego liberalizmu, znajdują powody, by nienawidzić Dalita, którym może być każdy: sługa, kolega, szef. Nawet ten, który pisze tę rubrykę. Zatem opowiadanie się za redystrybucją i reprezentacją jest aktem wyrafinowanej odwagi.
Wielu komentatorów bramińskich jednostronnie uzasadniło trudności w zebraniu spisu kastowego. Jedna z negatywów wynika z pomysłu, że przeprowadzenie spisu dla grup faktycznie marginalizowanych nie byłoby łatwe, a zamiast tego wzmocniłoby system kastowy. Jak można odróżnić kasty od systemu kastowego? Poprzez standardy reprezentacji cała gama kast zdałaby sobie sprawę z ich znaczenia w grze godności. Wiele zacofanych kast, dawniej Shudrów, znajduje schronienie w zakonie hinduskim, co w jakiś sposób stawia ich ponad Dalitami, Adiwasi i muzułmanami z niższych kast.
Oprócz tej godnej godności, żaden materializm hinduski nie przychodzi im na ratunek.
Jest to zarezerwowane dla władców śudr — kast bramińskich i sprzymierzonych. To tutaj duchowi śudry coraz bardziej uświadamiają sobie swoje prawdziwe miejsce, które nie istnieje. Proces identyfikacji kast i podkast w modelu Nowych Indii przekształciłby pierwotny cel państwa narodowego — służyć obywatelom jako społeczności, a nie jako jednostki.
Można wciąż argumentować za konsensusem Shudra, który wykracza poza tożsamość religijną, którą hinduscy liberałowie chcieliby zachować. Jednak liczenie ludzi do idealnej polityki jest podstawą każdego odnoszącego sukcesy państwa.
Powinniśmy być ostrożni, aby spis nie ograniczał się do redystrybucji. Musi również brać pod uwagę nadreprezentację. W ten sposób, uniwersalizując proces liczenia, moglibyśmy objąć Indie, uwzględniając różne kasty i ich reprezentację w budowaniu narodu.
Zbyt długo bramini chronili swoją narrację – tworząc ideologie lewicy, prawicy, centrum, aby inicjować płytkie walki. Spis kastowy byłby okazją, by dowiedzieć się, gdzie jako naród popełniliśmy błąd, co trzeba naprawić i gdzie powinien zacząć się projekt New India.
Bez zrozumienia ekonometrycznego nie możemy inicjować polityk ani nawet dialogów parlamentarnych. Departament Kadr i Szkoleń nie posiada danych dotyczących ich zatrudniania i awansów dotyczących braminów, baniji, kszatrijów. Spis ludności z 1931 r. pod administracją brytyjską jest najbliższy, jaki mamy.
Musimy również znać liczbę beneficjentów systemu kastowego. Bez tego spis SC, ST przypomina liczenie gatunków chronionych w dżungli.
Zwolennicy polityki rezerwacyjnej lub kwotowej nie mogą milczeć w kwestii redystrybucji do innych grup — klasy zacofane, których ważność konstytucyjna narodziła się podczas tworzenia republiki w 1950 r., stanowią połowę populacji. Ale zostało to zignorowane przez „Pandita” Hindustanu, Jawaharlala Nehru. Od rekomendacji Komisji Kaka Kalelkar, która zalecała włączanie kast niżej w hierarchii bramińskiej, po raport BP Mandala przyznający zastrzeżenia marginalizowanemu lenno sawanny nie dostrzegł potencjału klas zacofanych.
Opierając się na brytyjskim spisie ludności, dr Ambedkar wymienił ponad 1550 podkast wśród braminów. Ubodzy z nich również muszą być w centrum uwagi. Nie możemy pozwolić, by były wykorzystywane i manipulowane przez wyższą, rządzącą kastę.
Należy ocenić politykę EWS i jej zastosowanie. Dopóki nie skupimy się na statusie polityki EWS, naczelni ministrowie Shudry/kasty średniej, którzy afiszują się polityką rozwoju braminów, mogą dostać bilet do swarga. Być może dzięki temu istnieje wspólny konsensus wśród biedaków w kraju, którzy mogliby połączyć siły i bronić sprawiedliwości społecznej; i można by mieć nadzieję na unicestwienie kast.
Suraj Yengde, autor Caste Matters, jest kuratorem dwutygodniowego felietonu „Dality”