Most do Gazy

Pojednanie Fatah-Hamas to dobra wiadomość dla Palestyńczyków, ale może zagrozić rozmowom pokojowym.

Pojednanie Fatah-Hamas to dobra wiadomość dla Palestyńczyków, ale może zagrozić rozmowom pokojowym.

Ogłoszenie porozumienia o pojednaniu między rywalizującymi frakcjami palestyńskimi, Fatahem i Hamasem, mogło być zaskoczeniem. Nikogo jednak nie zdziwiłoby, gdyby i ta umowa, taka jak ta zawarta w Kairze w 2011 roku iw Doha w 2012 roku, zakończyła się niepowodzeniem. Umiarkowany Fatah i radykalny Hamas rozeszły się gwałtownie w 2007 roku, kiedy Hamas przejął siłą Strefę Gazy, wypędzając Fatah, który potwierdził swoją jurysdykcję nad kontrolowanymi przez Palestyńczyków częściami Zachodniego Brzegu, niwecząc zwycięstwo Hamasu w palestyńskich wyborach w styczniu 2006 r. Podział ten utrudniał Palestyńczykom negocjacje pokojowe i podważał legitymację prezydenta Mahmouda Abbasa, którego kadencja oficjalnie wygasła w 2009 roku.

Tym razem nutkę powagi zawdzięczamy faktowi, że zarówno Hamas, jak i Fatah są znacznie osłabione i odizolowane w szerszym kontekście politycznym, który uległ zasadniczym zmianom. Hamas stracił swojego najzagorzalszego sojusznika w Egipcie rządzonym przez Bractwo Muzułmańskie, stracił także swoją bazę w Damaszku i poparcie Iranu. Z drugiej strony, dotknięty korupcją Fatah i jego przywódca Abbas są bardzo niepopularni i jest dyskusyjne, czy jakakolwiek umowa, którą Abbas wynegocjowałby z Izraelczykami w rozmowach pokojowych, w których pośredniczyłby amerykański sekretarz stanu John Kerry, byłaby do przyjęcia dla większości Palestyńczyków.

Porozumienie może jednak zburzyć rozmowy pokojowe. Wywołała szybką krytykę zarówno ze strony USA, jak i Izraela. Ponieważ USA, UE i Izrael nie negocjują bezpośrednio z Hamasem – określanym jako organizacja terrorystyczna, która nie uznaje prawa Izraela do istnienia i sprzeciwia się dwupaństwowej mapie drogowej – jego obecność w przyszłym rządzie jedności palestyńskiej skutecznie zabiłaby nogę Kerry'ego procesu pokojowego, który wygasa 29 kwietnia. Pierwszym posunięciem dyplomatycznym Izraela było ominięcie sesji negocjacyjnej w kontekście nalotu IDF w Gazie i ostrzału rakietowego wymierzonego w południowy Izrael. O ile Abbas nie zagwarantuje zgody Hamasu na jego warunki, porozumienie, które wiwatuje dla pozbawionych przywództwa Palestyńczyków, może w końcu kosztować ich niezbędną pomoc finansową ze strony USA i UE.