Dziel i rządź to zwycięska ideologia w tych wyborach, tylko my nazywamy to polaryzacją

Dziel i rządź mogły służyć jako strategia w pewnych fazach rządów kolonialnych, ale nie we wszystkich przypadkach. Jej współczesne zastosowanie świadczy o trwaniu pokusy, jaką odczuwali podczas swojego pobytu władcy kolonialni Indii.

Polityka tożsamości jest częścią znacznie większego zjawiska społecznego. Ilustracja: CR Sasi Kumar

Błaganie o różnicę było jednym z wielu zwrotów, które nie miały sensu, ale aby nauczyć się angielskiego, trzeba było się do nich przyzwyczaić. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to zdanie stanie się pewnego dnia niezbędne. Teraz ma. W dzisiejszych czasach mam ochotę cały czas go używać. Odróżnianie się od innej osoby w miejscach publicznych jest pełne ryzyka, więc jeśli błaganie z góry zapewni ci trochę życzliwości, nie ma nic złego w błaganiu. Oczywiście nie dlatego pewien angielski dżentelmen powiedział: błagam o różnicę.

Wiele starych wyrażeń, które wyszły z użycia w ojczyźnie Anglików, nadal jest używanych w Indiach. Nasz system edukacji utrzymuje ich przy życiu. Są regularnie wykorzystywane w administracji, procedurach policyjnych i sądownictwie. Jako naród posługujący się językiem angielskim, nasz status poprawił się i wielu naszych angielskich pisarzy jest traktowanych jako osoby mówiące w języku ojczystym.

Rozważ podstawę historii kolonialnej. Anglicy praktykowali politykę dziel i rządź, zgodnie z kilkoma podręcznikami historii klasy 8. Według nich rozbiór był konsekwencją tej polityki. Jeśli tak, to dlaczego teraz robimy to samo? Wydaje się, że „dziel i rządź” stały się zwycięską ideologią w obecnych wyborach. Teraz nazywamy to inaczej. Terminem preferowanym przez prezentery telewizyjne i prasę jest polaryzacja. Mówią, że wynik tych wyborów będzie zależał od tego, w jakim stopniu uda się polaryzacyjna retoryka partii rządzącej. Mówi się, że inne partie również stosują to podejście, z wyjątkiem tego, że polaryzują się wzdłuż linii regionalnych lub kastowych.

Jeśli rzeczywiście jest to kontynuacja strategii kolonialnych, powinniśmy wrócić do autorów takich jak Paul Scott i Albert Memmi. Przeczytałem to ostatnie w kursie dotyczącym rozwoju Trzeciego Świata. Wraz z Franzem Fanonem, Memmi miał ogromny sens, chociaż obaj autorzy zajmowali się Afryką. Historia Indii różniła się od historii Afryki i Ameryki Łacińskiej, ale były też ciągi. Te w stosunkach gospodarczych między kolonizatorami a kolonizowanymi były łatwe do zauważenia i uchwycenia. Paralele psychologiczne nie były tak widoczne, zwłaszcza że postacie takie jak Gandhi sprawiały, że Indie wyglądały i czuły się inaczej niż gdziekolwiek indziej. Wydawało się, że nadał Indiom nową tożsamość, kładąc kres strachowi przed imperialną władzą. Tezą Memmi było to, że utrata tożsamości i strach popychają skolonizowanych w kierunku religii. Jeśli Gandhi odwrócił los Indii, jego sukces nie był ani całkowity, ani trwały. Gdyby tak było, kolonialna formuła dzielenia i rządzenia na liniach religijnych nie powróciłaby, by prześladować te wybory.

Ucząc kolonializmu przez ponad dwie dekady, jestem przyzwyczajony do krytyki, że jest to temat nieistotny. Fakt, że system edukacji nadal nosi liczne ślady swojej kolonialnej spuścizny, nie czyni kolonializmu wartościowym tematem badań. Jeśli nie przedstawisz tego jako historii, nie zajdziesz daleko ze studentami, którzy wierzą, że kolonializm skończył się, gdy Indie uzyskały wolność. Jego żywą spuściznę przypisują nieefektywnym administratorom i politykom. Niewiele też pomoże, jeśli spróbujesz odróżnić rządy kolonialne od stosunków kolonialnych i ideologii, którą oznaczają. Krytyka kolonialnego światopoglądu Gandhiego wzbudza zainteresowanie tych nielicznych, którzy zgadzają się zastanawiać, dlaczego edukacja nie wzmacnia ludzi przed propagandą dzielącą. Rzeczywiście, pogląd, że zwykli ludzie są emocjonalni, a ich serca są ważniejsze dla głosów niż ich umysły, jest również spuścizną kolonialną. Wielu starszych brytyjskich administratorów kierowało się stereotypem Hindusów jako ludzi kierujących się emocjami, pozbawionych racjonalności. Ten stereotyp zyskał popularność wśród Hindusów, którzy zaczęli utożsamiać się z kolonialnymi mistrzami, nie tylko w stylu życia, ale także w ideach i percepcjach.

Należy dokonać ważnego rozróżnienia w kwestii propagandy wyborczej. Polityka tożsamości jest częścią znacznie większego zjawiska społecznego. Wzrosła w ostatnich dziesięcioleciach w odpowiedzi na wzrost zbiorowej samoświadomości i komunikacji wśród rozproszonych członków społeczności. Tworzenie banków głosujących według linii kastowych to jedno; Aktywne promowanie odmienności religijnej jest zupełnie inne. Różny jest również potencjał emocjonalny obu procesów. W pierwszym przypadku ludzie, którzy postrzegają swoją tożsamość kastową jako sposób na konsolidację swoich interesów materialnych, spotykają się, niekoniecznie nienawidząc innych, którzy identyfikują się z innym kolektywem wyborczym. W przypadku dzielącej odmienności na linii religijnej wrogie uczucia mieszają się z gniewem i agresją.

Zaletą, jaką uzyskali władcy kolonii, stosując politykę dzielenia i rządów, polegała na tym, że osłabiali opór. Jakie korzyści może dziś zaoferować strategia „dziel i rządź”? Sprawi, że Indie będą mniej rządzone, nawet jeśli zdobędziesz jeszcze jedną szansę na rządzenie nimi, wykorzystując na nowo strategię kolonizatora. Osłabi też aparat państwowy. Instytucje odpowiedzialne za utrzymanie prawa i porządku nie przerosły spuścizny i cienia historii kolonialnej. Jak pokazują ostatnie wydarzenia, nawet instytucje bezpośrednio zarządzające procesem wyborczym wolą teraz pomijać niż interweniować.

Sama nasza różnorodność uratuje nas, gdy dzielenie i rządy powrócą do biznesu. Wydaje się, że żadne emocje nie trwają długo w zróżnicowanym krajobrazie społecznym. Ani żaden emocjonalny nastrój nie zasłania ogromu terytorialnego Indii. Nawet w okresach wojen, takich jak 1962, 1965 i 1971, świadomość problemów takich jak brak wody i żywności była dość powszechna. Kwestie regionalne nadal miały duży wpływ na politykę. Jest to mało prawdopodobne, a obecna faza jest szczególnie podatna na siłę różnorodności. Powolny i rozłożony harmonogram wyborczy również pomógł utrzymać emocje w czasie i trzymał się lokalnych niepokojów. Żadne emocje nie trwają długo, bez względu na to, jak pilnie są wzbudzane. Dziel i rządź mogły służyć jako strategia w pewnych fazach rządów kolonialnych, ale nie we wszystkich przypadkach. Jej współczesne zastosowanie pokazuje jedynie, jak trwała pokusa, jaką odczuwali podczas swojego pobytu władcy kolonialni Indii.

Artykuł po raz pierwszy ukazał się w wydaniu drukowanym 18 maja 2019 r. pod tytułem „Dzielenie do władzy”. Autor jest byłym dyrektorem NCERT i pisarzem hinduskim.