Legenda o spadochroniarzach kotów

Zrównoważony rozwój, jakkolwiek zdefiniowany, dotyczy przyszłych kosztów i korzyści, z których żadna nie jest znana z całą pewnością.

(Ilustracja: CR Sasikumar)DDT istnieje od 1874 roku. Jednak Paul Hermann Müller odkrył jego właściwości owadobójcze w 1939 roku, za co otrzymał w 1948 roku fizjologię/medycynę Nobla. (Ilustracja: C R Sasikumar)

Na niedawnej konferencji, pomimo wątpliwego rocznika autentyczności, ponownie usłyszałem historię kotów ze spadochronem. Istnieje kilka wersji anegdoty apokryficznej. Tutaj jest jeden. Na początku lat pięćdziesiątych wśród Dajaków na Północnym Borneo wybuchła malaria. Aby przeciwdziałać malarii, WHO rozpyliła DDT w całym regionie. (DDT rzeczywiście spryskano w Sarawak w latach 1952-55, ale nie był to sam DDT. Spryskano również heksachlorek benzenu i dieldrinę). Ponieważ komary nie uodporniły się jeszcze na DDT, zginęły, a malaria była kontrolowana. Ale była niezamierzona konsekwencja. Domy były długie, kryte strzechą. Gąsienica gatunku ćmy zamieszkiwała te strzechy i je połykała. Osa również składała jaja w strzechach. Larwy żerowały na gąsienicach. DDT zabił larwy i osy, ale gąsienice przeżyły dzięki odporności. Gąsienice mnożyły się i zjadały kryte strzechą dachy. Dachy zapadły się i trzeba było je zastąpić dachami betonowymi. (Umieranie os i przetrwanie gąsienic jest prawdopodobne, ale nie ma dowodów na to, że tak się stało. Nie ma też żadnych konkretnych dowodów na to, że kiedykolwiek zbudowano betonowe dachy.) Jaszczurki żywione martwymi larwami/osami i DDT przeszły do ​​łańcucha pokarmowego. Koty zjadały martwe jaszczurki i zaczęły umierać.

Populacje kotów zmniejszyły się, a populacje szczurów wzrosły, co prowadziło do dżumy i tyfusu. (Istniały pojedyncze doniesienia o umierających kotach i rosnącej populacji szczurów. Ale nie miało to nic wspólnego z łańcuchem pokarmowym lub jedzeniem martwych jaszczurek. DDT i inne środki owadobójcze zostały rozpylone wewnątrz budynków i pozostawiły pozostałości na ścianach. Koty pocierały swoje ciała wzdłuż ścian i lizały futro. W ten sposób ginęły koty, prawdopodobnie z powodu bardziej toksycznego i zabójczego Dieldrinu, a nie DDT. Nie było też żadnej rzeczywistej epidemii dżumy ani tyfusu.) Aby wrócić do historii, 14 000 kotów musiało być zrzucony przez RAF. (Jedyne dowody pochodzą z wioski Bario na Borneo, gdzie samolot transportowy RAF zeskoczył na spadochronie na 20 kotach.) Jakakolwiek byłaby prawda, legenda przetrwała i stała się odwiecznym argumentem przeciwko DDT.

Ta rubryka nie dotyczy DDT, które budzi zastrzeżenia wobec DDT wśród ludzi, którzy cytują Cichą Wiosnę Rachel Carson z 1962 roku, niekoniecznie ją czytając. Nie chodzi też o zakaz stosowania DDT w rolnictwie, w przeciwieństwie do stosowania przeciwmalarycznego, gdzie znowu toczą się debaty na temat skuteczności DDT, w przeciwieństwie do innych interwencji, takich jak impregnowane moskitiery. DDT istnieje od 1874 roku. Ale Paul Hermann Müller odkrył jego właściwości owadobójcze w 1939 roku, za co otrzymał w 1948 roku fizjologię/medycynę Nobla.

Dlatego w 1948 roku, aż do lat 70., a nawet 80. uważano, że jest użyteczny ex ante. Negatywne skutki ex-post DDT, rzeczywiste lub przypuszczalne, na ptaki, zwierzęta morskie, a być może nawet na ludzi, odkryto później. Na dobre lub na złe podejmujemy decyzje w teraźniejszości, nie wiedząc, co nauka w przyszłości ujawni o niekorzystnych skutkach obecnej technologii. Takie informacje mogą świadczyć o tym, że dzisiejsze obawy są fałszywe lub dowodzą, że dzisiejsze decyzje są błędne. Przyszłość może mieć zarówno pozytywne, jak i negatywne historie do opowiedzenia. Jako przykład tego pierwszego rozważ kryzys gnojowicy w Londynie w 1894 r. W tym czasie Londyn miał 11 000 dorożek, a po dodaniu autobusów konnych było 50 000 koni. Wytwarzały one obfite ilości kału i moczu, nie mówiąc już o problemach z usuwaniem związanych z końskimi zwłokami. (Nowy Jork miał 100 000 koni.) Problem dużych miast zanurzonych w gnoju był szeroko dyskutowany, a nawet odbyła się międzynarodowa konferencja na ten temat w 1898 roku. Wynalezienie samochodu sprawiło, że ta troska stała się zbędna.

Nie lekceważę troski o środowisko. Daleko stąd. Ale rzeczywiście dokonuję rozróżnienia między decyzjami ex ante, często mającymi na celu poprawę ludzkiego dobrobytu, a odkrywaniem konsekwencji ex post. Reasumując, czy jako gatunek jesteśmy w lepszej czy gorszej sytuacji w wyniku odkrycia nowoczesnych technik rafinacji cukru? Jest pokrewny punkt. Ekonomiści używają wyrażenia Pareto superior/inferior. Sytuacja jest Pareto lepsza od innej, jeśli jest lepsza od drugiej pod każdym względem. W rzeczywistych wyborach polityki publicznej rzadka jest sytuacja jawnej wyższości/niższości Pareto. Sytuacja pod pewnymi względami jest lepsza, pod innymi gorsza, i istnieje kompromis między kosztami a korzyściami. Gdyby istniały statyczne kompromisy między kosztami a korzyściami, życie byłoby prostsze. Jednak zrównoważony rozwój, niezależnie od jego definicji, dotyczy przyszłych kosztów/korzyści, z których żadna nie jest znana z całą pewnością. Nie inaczej było od Raportu Komisji Brundtland z 1987 roku. Używając sztampowych wyobrażeń, kto wie, co się stanie, gdy motyl zatrzepocze skrzydłami? Rozwój naukowy i technologiczny to znacznie więcej niż trzepotanie skrzydeł motyla.

Niewiele osób pamięta pochodzenie tej metafory skrzydeł motyla. Pochodzi z opowiadania Raya Bradbury'ego z 1952 roku, A Sound of Thunder. Co ważne, ta historia science fiction dotyczyła podróży w czasie. Ponieważ nie mamy podróży w czasie i jest to mało prawdopodobne, przyszłość jest niepewna. Stąd istnieją uzasadnione obawy o przyszłość i mnożą się legendy, takie jak spadochroniarstwo kotów. Czy przyszłość może być lepsza niż nam się wydaje? Czy jako gatunek jesteśmy zaprogramowani na unikanie ryzyka i zakładanie najgorszego? Czy w każdym z nas jest trochę Vitalstatistix (trochę nieba)?