Oddzielnie, ale nie inaczej

Podczas gdy Indie robią bilans po Dadri, mniejszości w Pakistanie nadal marnieją pod wpływem prawa.

Lincz Dadri, Pakistańscy Hindusi, Hindusi w Pakistanie, Pakistańskie slumsy, Hindusi, indyjscy ekspresowiW Jogi Morr w Karaczi w Qayyumabad znajdują się slumsy, w których ludzie żyją w ekskrementach. W slumsach jest gorzej niż zwykle, bo mieszkańcy to Hindusi. (Źródło: Reuters)

Pakistańscy sędziowie nie boją się ogłaszać w swoich wyrokach osobistej pobożności i nikt nie protestuje przeciwko niesprawiedliwości wyrządzanej ludziom, których nie można uznać za pobożnych, ponieważ nie są muzułmanami. Tak się dzieje, gdy znalazłeś stan na religii. 23 sierpnia Dawn poinformowała o tym, co odczuwali Hindusi z Karaczi. Aby to przeczytać, musisz zahartować swoje serce. Ci w Indiach, którzy czują się źle z powodu linczu na Dadri, będą wczuć się w tę społeczność Karaczi. Czy jesteśmy rozdzieleni, nie będąc różni?

W Jogi Morr w Karaczi w Qayyumabad znajdują się slumsy, w których ludzie żyją w ekskrementach. W slumsach jest gorzej niż zwykle, bo mieszkańcy to Hindusi. Od 60 lat jest domem dla 4000 Marwari-Gujaratis. Musieli przenieść się do Karaczi z pustyni, ich pierwotnego domu. Ich przywódca, Krishan Bhandari, mówi, że w okolicy przez wiele dni nie ma wody ani elektryczności. Nasze dzieci opuściły szkołę, ponieważ nie mają dowodu tożsamości jako Hindusi, a problemy z utrzymaniem się nasiliły, ponieważ od 2008 r. ani jeden zespół rządowy nie odwiedził ich, kiedy 10 procent z nas kupiło karty, mówi.

Dlaczego nie ma dowodów osobistych? Ponieważ ktoś szczególnie pobożny – prawdopodobnie brodaty, w średnim wieku, narodzony na nowo muzułmanin w organie wydającym karty, Nadra – poprosił o dokumenty, których Hindusi po prostu nie mogą uzyskać. Każe im ciągle odwiedzać jego biuro, aby mógł odrzucić ich papierkową robotę i odmówić im legitymacji. Prosi ich o przyniesienie poświadczonych aktów małżeństwa. Każda rozsądna osoba śmiałaby się z tego żądania; ale Pakistan oszalał na punkcie religii.

Bhandari pyta: Gdzie jest prawo, które daje hinduskie pozwolenia na małżeństwa? Muzułmanie mają centra dokumentacji małżeństw (nikah), ale państwo zapomniało zorganizować coś takiego również dla niemuzułmanów. Co więcej, państwowe szpitale odmawiają leczenia Hindusom, ponieważ leczenie charytatywne jest finansowane z islamskiego podatku zwanego zakat, którego nie można przekazać niemuzułmanom – średniowieczny powrót do czasów, gdy niemuzułmanie nie byli pełnoprawnymi obywatelami.

Dwudziestoletni Dhaniya, utrzymujący ośmioosobową rodzinę, pracował w fabryce, dopóki nie został zwolniony za brak dowodu osobistego. Jak więc przetrwać jako Hindus w tych slumsach? Pożycza się, po czym zostaje się niewolnikiem.

W Lahore chrześcijańskie małżeństwo, Shama i Shahzad, spłacające dług podczas pracy w cegielni w Kot Radha Kishan, zostało oskarżone o bluźnierstwo w listopadzie 2014 roku. Tłum pobożnych muzułmanów pobił ich na śmierć, a następnie spalił w cegielni. Rząd podjął działania, zamknął właściciela pieca, który zdzierał niewolną siłę roboczą, i otoczył tłum. Podobna sprawa miała miejsce w Kabulu w Afganistanie, w której inny pobożny motłoch zabił i spalił dziewczynę fałszywie oskarżoną o bluźnierstwo.

Potem pojawia się ironia, której dysfunkcjonalne państwo religijne nie jest w stanie pojąć. Gdy para chrześcijańska spłonęła, ich dzieci zostały uratowane i odesłane przez dziadka Mukhtara Masiha do domu wuja. Czworo dzieci Shamy i Shahzada zostało adoptowanych przez Fundację Cecila i Iris Chaudhry, prowadzoną przez córkę Cecila Chaudhry, Michelle Chaudhry, aby umożliwić im przetrwanie i zdobycie wykształcenia. Tutaj ironia uderza mocno i szybko: Cecil Chaudhry był asem pilotem Pakistanu, który zestrzelił tak wiele indyjskich odrzutowców, że otrzymał najwyższe odznaczenie wojskowe w kraju. Po przejściu na emeryturę z lotnictwa prowadził liceum św. Antoniego w Lahore i jego dziesiątki oddziałów otwartych dla muzułmanów w mniejszych miejscowościach. Do tej szkoły chodził premier Pakistanu.

W książce The Independence of India and Pakistan: New Approaches and Reflections (2013) pod redakcją Iana Talbota przypuszcza się, że początki chrześcijaństwa w Pendżabie sięgają [przez niektórych autorów] pracy św. pierwszy wiek naszej ery. W 1947 roku chrześcijanie pod wodzą swoich przywódców w Lahore zdecydowali się pozostać w Pakistanie, ponieważ muzułmanie zaakceptowali ludzi z księgi i mieli wspólną wiarę w niektórych swoich proroków. Nie mieli pojęcia, że ​​pewnego dnia Pakistan będzie miał prawo o bluźnierstwie wymierzone w chrześcijan, których nie uratują sędziowie, którzy rozgłaszają swoją pobożność z brodami i skazują niewinnych chrześcijan, w tym dzieci, z obawy, że zostaną poturbowani przez tłum wysyłany przez niepaństwowych aktorów dżihadu.

W pierwszym tygodniu grudnia 1997 r. arcybiskup Canterbury George Carey odwiedził Pakistan. Po spotkaniu z przedstawicielami Kościoła wezwał rząd w Islamabadzie do uchylenia prawa o bluźnierstwie, ponieważ stało się ono przyczyną prześladowań chrześcijan w Pakistanie. Prasa urdu zareagowała gniewnie i zmusiła różnych ulemów do wydania oświadczeń przeciwko arcybiskupowi. Prasa anglojęzyczna była pozytywna i wiernie odnotowywała apel arcybiskupa. Prasa urdu była na skraju nadużyć, drukując oświadczenia proszące go o odejście. Czy języki ojczyste z Azji Południowej są toksyczne?

Autor jest konsultantem redaktora „Newsweek Pakistan”.