Musimy zakwestionować nasze uzależnienie od kulturowej i politycznej ekonomii alkoholu

PB Mehta pisze: Niewiele jest zmartwień związanych z formami uzależnienia od alkoholu, które w kluczowych momentach odbierają nam zdolność do wykonywania lub rozpoznawania zgody, dokonywania dobrego wyboru lub działania jako agent. Liberalna argumentacja za zachęcaniem do umiaru jest w rzeczywistości silniejsza niż argumentacja konserwatywna.

alkohol w Indiach, uzależnienie od alkoholu, blokada w Indiach, sklepy monopolowe, blokada sklepów monopolowych, koronawirus w Indiach, alkohol koronawirusowy, Pratap Bhanu mehta pisze, alkohol, alkohol i gospodarka, indyjskie wiadomości ekspresoweLudzie stojący w kolejce przed sklepem z alkoholem w Pune przed jego otwarciem. (Ekspresowe zdjęcie: Pavan Khengre)

W 1985 r. Michaił Gorbaczow rozpoczął niefortunną kampanię antyalkoholową w ówczesnym Związku Radzieckim. Według biografa Gorbaczowa, Williama Taubmana, kampania poprzedziła wysoko postawiony raport Biura Politycznego, który zaniepokoił się szkodliwymi konsekwencjami nadmiernego picia w Związku Radzieckim: Rocznie aresztowano 12 milionów pijaków, 13 000 gwałtów przypisywanych alkoholowi oraz 29 000 rozbojów. Kampania antyalkoholowa miała pewne korzystne konsekwencje dla zdrowia publicznego: spadła przestępczość, a średnia długość życia wzrosła. Ale kampania była katastrofą polityczną i gospodarczą.

Gorbaczow zapomniał, że uzależnienie państwa od dochodów z alkoholu jest jeszcze bardziej nieuleczalne niż uzależnienie niektórych obywateli od alkoholu. Straty budżetowe wywołały kryzys gospodarczy. Historycy podejrzewają, że bardziej niż utrata imperium sowieckiego, to właśnie ta kampania delegitymizowała Gorbaczowa. Stary sowiecki dowcip brzmiał tak: zniechęcony i wściekły obywatel, mający dość stania w kolejkach po wódkę, postanowił zabić Gorbaczowa. Wkrótce wrócił i z żalem poinformował, że kolejka do zamordowania Gorbaczowa była nawet dłuższa niż kolejka na wódkę.

Opinia | COVID-19 prawdopodobnie rozprzestrzeni się po usunięciu ograniczeń związanych z blokadą, potrzebne jest pragmatyczne podejście

Gdy blokada w Indiach zelżała, a zdystansowanie społeczne zamieniło się w rzucanie w sklepach z alkoholem, przypomniano nam, jak trudna jest racjonalna dyskusja na temat alkoholu w Indiach. Panika była spowodowana nieudolnością, z jaką w większości miast zajęto się otwarciem. Jeśli otworzysz po 40 dniach i nie masz pewności co do przyszłych zamknięć, wywołasz panikę. Ale tematem był polityczny gorący kartofel, od którego się boimy. Podobnie jak w Rosji, trudno odzwyczaić wiele państw od ekonomii politycznej od alkoholu. Smaruje nie tylko skarbiec państwa, ale całe machiny polityczne. Istnieje również obawa, że ​​zwykłe omówienie tego tematu doprowadzi cię na śliski stok do prohibicji; przyznanie się do problemu legitymizuje represje państwowe. Alkohol również przesunął się z kwestii wolności osobistej i wyboru do kwestii w szerszych wojnach kulturowych, co jest dziwnym miejscem, na którym mierzymy progresywizm w Indiach. To także okno na to, jak źle rozumiano liberalizm.

Liberałowie powinni, słusznie, być podejrzliwi wobec zakazu ze względów moralnych i praktycznych. Rząd rażąco przekracza swoją uprawnioną władzę, gdy ingeruje w prawa jednostek do prowadzenia życia tak, jak im się podoba, oraz kształtowania siebie według własnych ideałów, interesów i preferencji. I z pewnością moralizm czy purytanizm w sprawie alkoholu nie może być podstawą polityki państwa. Ten moralizm nie ma podstaw i narusza godność i wolność jednostki.

Ale jednym z paradoksów liberalizmu jest to. Aby rozkwitły wolności liberalne, społeczeństwo wymaga więcej samoograniczenia i osądu, a nie mniej. Państwo nie powinno ingerować w wolność wypowiedzi. Ale wolność wypowiedzi nie przetrwa ani nie stanie się względnie bezsensowna, jeśli normy społeczne, które rozkwitają w ramach tej wolności, po prostu użyją wolności jako przykrywki dla nienawiści lub podporządkowania innych. Państwo nie powinno ingerować w sprawy seksualności czy intymności. Ale normy wolności pociągną za sobą poważne koszty i nie przetrwają, jeśli przejawy seksualności będą konsekwentnie poniżające lub brutalne, jak widzieliśmy w skandalach w szatniach. Państwo nie powinno ingerować w prawo ludzi do picia; ale nastąpi sprzeciw, jeśli picie przybierze formy, które wyrządzają wielkie szkody społeczne. Jak każdy prawdziwy liberał zawsze rozumiał, określenie granic władzy państwowej jest intelektualnie łatwą częścią liberalizmu. Trudniej jest zapytać, jak tworzymy podmioty, które rozumieją zarówno wolność, jak i umiar. Oba są od siebie zależne.

W indyjskich elitach panuje dziwaczna niechęć do myślenia, że ​​wszystkie poniższe propozycje nie mogą być prawdziwe jednocześnie. Nie ma uzasadnienia dla państwa zabraniającego ludziom picia. Ten wybór należy zachować. Ale istnieje poważny problem społeczny w postaci, jaką przybiera picie. Według WHO 5,3 procent zgonów na całym świecie jest związanych z alkoholem, a w grupie wiekowej od 20 do 39 lat liczba ta wzrasta do 13 procent. Dowody na związek między alkoholem a przemocą seksualną i intymną ze strony partnerów na całym świecie są przytłaczające. Wystarczy przejrzeć artykuły z dowolnego ośrodka badawczego na ten temat, od Centrum Badań Polityki Alkoholowej Uniwersytetu La Trobe po Szkołę Medyczną Johnsa Hopkinsa, aby ocenić zakres problemu. Wystarczy wziąć losowe przykłady: Ingrid Wilson i Angela Taft z La Trobe University oszacowali, że w Australii alkohol jest zaangażowany w 50 procent przypadków napaści na tle seksualnym i 73 procent przypadków napaści na partnerki. Ta liczba jest dość reprezentatywna dla większości krajów. Wiele badań sugeruje, że alkohol odpowiada za co najmniej 50% napaści na kampusach. Kobiety z Biharu, które popierają prohibicję, mają lepsze wyczucie podstaw nauk społecznych, nawet jeśli nie zgadzamy się z ich rozwiązaniem.

Alkohol w wielu elitarnych kontekstach nie polega na dokonywaniu indywidualnego wyboru. Alkohol stał się niemal ideologią z własnym mesjanizmem. Większość moich niepijących przyjaciół, którzy wrócili z zagranicy, zgadza się, że w Stanach Zjednoczonych o wiele łatwiej było poruszać się w towarzystwie niż w mieście takim jak Delhi, gdzie picie stało się w mniejszym lub większym stopniu wyznacznikiem progresywizmu. picie reakcji. Wśród młodych ludzi często przedstawia się to nie jako wybór, ale jako przymus członkostwa. I wreszcie, jest coś dziwnego w przekształcaniu alkoholu w ideologię.

Niektórzy konserwatyści robią to moralizując na temat alkoholu. Ale postępowe elity są jeszcze bardziej winne złej wiary pod tym względem. Z jednej strony słusznie doceniamy zgodę, wybór i pośrednictwo. Z drugiej strony bardzo mało jest zmartwień związanych z formami uzależnienia od alkoholu, które w kluczowych momentach odbierają nam zdolność do wyrażania lub rozpoznawania zgody, dokonywania dobrego wyboru lub działania jako agent. Liberalna argumentacja za zachęcaniem do umiaru jest w rzeczywistości silniejsza niż argumentacja konserwatywna.

Nic z tego nie jest argumentem za zakazem. Wręcz przeciwnie. Powinniśmy jednak, jak zauważył Yogendra Yadav, myśleć bardziej trzeźwo (bez zamierzonej gry słów) o środkach politycznych, które zmniejszają szkodliwość i ideologiczną waloryzację alkoholu: edukacja na temat inteligentnego picia, interwencja społeczności, regulowanie gęstości punktów sprzedaży w sklepach alkoholowych, większa kontrola nad reklama zastępcza, bardziej szczera rozmowa społeczna, że ​​faktycznie jest problem. Dobrzy liberałowie muszą bronić wolności wyboru. Ale jeśli naprawdę zależy nam na wolności, musimy również zakwestionować własne uzależnienie od kulturowej i politycznej ekonomii alkoholu i znaleźć inteligentne ścieżki wokół złożonego problemu.

Artykuł ten pojawił się po raz pierwszy w wydaniu drukowanym z 7 maja pod tytułem Pij do przemyśleń. Pisarz jest współredaktorem The Indian Express.

Opinia | Covid uczynił z nekrologu intymny gatunek