Czego potrzebuje India@75: Edukacja i umiejętności, a nie gratisy

Ashok Gulati pisze: Skoro Indie odniosły tak wielki sukces w ograniczaniu ubóstwa i zwiększaniu dostępności żywności, dlaczego muszą dawać prawie darmową żywność ponad 800 milionom ludzi na mocy Narodowej Ustawy o Bezpieczeństwie Żywnościowym?

To wbrew tym kłopotom i obietnicom musimy ocenić, jak daleko przebyliśmy. (CR Sasikumar)

Za dwa tygodnie Indie będą obchodzić 75. Dzień Niepodległości. Prawdopodobnie nastąpią całoroczne obchody. Jest to również okazja do zastanowienia się, jak przez te lata przebiegały indyjskie schadzki z przeznaczeniem. Indie rozpoczęły swoją podróż jako nowo narodzony naród z głębokimi ranami Podziału. Populacja niepodległych Indii liczyła około 340 milionów, z czego ponad 70 procent było skrajnie biednych, a tylko 12 procent piśmiennych.

Winston Churchill ostrzegał: Jeśli Indiom zostanie przyznana niepodległość, władza przejdzie w ręce łobuzów, łobuzów, łobuzów, wszyscy indyjscy przywódcy będą niskiego kalibru i będą ludźmi ze słomy. Będą miały słodkie języki i głupie serca. Będą walczyć między sobą o władzę, a Indie pogrążą się w politycznych przepychankach. Nadejdzie dzień, w którym nawet powietrze i woda będą opodatkowane w Indiach.

Podział sprawił, że wszystko było ponure. Ale Jawaharlal Nehru powiedział w Zgromadzeniu Ustawodawczym 14 sierpnia 1947 r.: Z wybiciem północy, kiedy świat śpi, Indie obudzą się do życia i wolności. Nadchodzi moment, który zdarza się rzadko w historii, kiedy wychodzimy ze starego ku nowemu, kiedy kończy się epoka i kiedy dusza narodu, długo tłumionego, dowiaduje się. Wypada, że ​​w tej uroczystej chwili składamy przysięgę oddania służbie Indii i jej ludowi, a także większej sprawie ludzkości… Służba Indii oznacza służbę milionom cierpiących. Oznacza koniec biedy, ignorancji, chorób i nierówności szans.

To wbrew tym kłopotom i obietnicom musimy ocenić, jak daleko przebyliśmy. Można stwierdzić, że zarówno Churchill, jak i Nehru mają rację w różnym stopniu. Ale tutaj skupię się na podstawowych potrzebach — ubóstwie, analfabetyzmie i jedzeniu.

Z ponad 70 proc. biednych w 1947 r., wskaźnik liczebności (HCR) ubóstwa w Indiach spadł do 21,9 proc. w 2011 r., zgodnie z szacunkami niegdysiejszej Komisji Planowania, opartymi na granicy ubóstwa Tendulkar. Spadek HCR w latach 2004-11 był prawie trzykrotnie szybszy niż w latach 1993-2004 i znacznie szybszy niż w epoce socjalizmu w latach 1947-91. Ale wielu lewicowców kwestionowało granicę ubóstwa i rząd musiał powołać komisję pod przewodnictwem C Rangarajana, która oszacowała ubóstwo HCR na 29,5% w 2011 roku. To ironia, że ​​po 2011 roku nie mamy oficjalnych szacunków ubóstwa. Jednak Bank Światowy oszacował, że indyjski wskaźnik HCR w 2017 r. wyniósł od 8,1 do 11,3 procent, zgodnie z międzynarodową definicją dochodu na mieszkańca wynoszącą 1,9 USD dziennie (przy PPP z 2011 r.). Stosując tę ​​samą definicję, Światowy Zegar Ubóstwa szacuje ubóstwo w Indiach na zaledwie 6 procent w 2021 r. Można spierać się z tą definicją, a także z szacunkami. Ale niepodważalnym faktem jest to, że HCR spada, a to przyspieszyło po 2004 r., kiedy wzrost PKB osiągnął 8,4 proc. rocznie w ciągu pierwszych siedmiu lat rządów Manmohana Singha.

Czy Indie mogły zrobić to lepiej? Oczywiście, że tak. Gdyby Indie zainwestowały w lepszą edukację mas, zwłaszcza dziewczynek, wyniki byłyby znacznie lepsze. Chociaż Indie są dumne ze swoich IIT, IIMs i AIIMS, a ich ogólny wskaźnik alfabetyzacji wzrósł z 12 procent w 1947 roku do około 77 procent obecnie – z Keralą na szczycie i Biharem na dole – jakość edukacji dla dużych sekcji biednych pozostaje biednych. Rok po roku raporty ASER firmy Pratham wskazują, że duża liczba dzieci w ósmej klasie nie spełnia wymagań edukacyjnych klasy piątej lub szóstej. Bez wysokiej jakości edukacji ich dochody pozostają niskie, a wielu z nich tkwi w pułapce ubóstwa. Pandemia pogłębiła przepaść cyfrową między uczniami wiejskimi i miejskimi. Tak więc wiele trzeba zrobić na tym froncie.

A co z podstawowym bezpieczeństwem żywnościowym? W tym zakresie odniósł ogromny sukces, kraj przeniósł się w połowie lat 60. ze statku do ust i stał się największym eksporterem ryżu (17,7 MMT) w latach 2020-21, co stanowiło 38,5% światowego handlu ryżem. . Udało się to osiągnąć dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii, ulepszonych nasion, nawadniania, nawozów i oczywiście odpowiednich zachęt dla rolników. Jednak nastąpiło to ogromnym kosztem wyczerpywania się wód gruntowych. Przyszłe polityki muszą koncentrować się na większej trwałości.

Pytanie, które nas niepokoi, to to, że skoro Indie tak skutecznie ograniczyły ubóstwo i poprawiły dostępność żywności, dlaczego muszą dawać prawie darmową żywność (ryż i pszenicę) ponad 800 milionom ludzi na mocy National Food Security Act (2013) ? Jednak niedożywienie wśród dzieci wciąż jest wysokie. To z pewnością nie zgadza się z powyższymi faktami. Indyjski publiczny system zaopatrzenia, magazynowania i dystrybucji zboża jest prawdopodobnie największym programem żywnościowym na świecie. Ale jest to również system kosztowny, nieefektywny i skorumpowany, i woła o reformy. Spójrz na następujące fakty: W latach 2020-21, według wstępnych szacunków Generalnego Kontrolera Rachunków, dotacja żywnościowa wyniosła 31 proc. całkowitych dochodów rządu unijnego. Rozdawanie darmowego ryżu i pszenicy zamiast podnoszenia jakości edukacji i podnoszenia umiejętności zdecydowanie nie jest właściwą drogą do przodu.

Nasza praca w ICRIER nad polityką żywnościową pokazuje, że racjonalna polityka stopniowego przechodzenia na transfery pieniężne do docelowych beneficjentów, ograniczając zapasy zbóż, może z łatwością zaoszczędzić 50 000 crore rupii rocznie na rachunku dopłat do żywności. Można to osiągnąć bez poświęcania celów wspierania słabszej populacji, a także uczciwego traktowania rolników. Ta racjonalizacja polityki żywnościowej musi mieć wysoki priorytet, ze zmienionymi instrumentami politycznymi, jeśli musimy spełnić obietnice, które złożyliśmy naszym ludziom w 1947 roku.

Ta rubryka po raz pierwszy pojawiła się w wydaniu drukowanym 2 sierpnia 2021 r. pod tytułem „Odnawianie schadzki z przeznaczeniem”. Gulati jest profesorem Katedry Rolnictwa Infosys w ICRIER