Dlaczego rok 2017 to nie 1987

Bardziej nacjonalistyczny Pekin i miejsce sporu sprawiają, że obecny kryzys indyjsko-chiński różni się od wcześniejszego impasu

indie chiny, pat doklam, wojna indyjsko-chińska, chińska armia bhutan, armia indyjska, problem z doklam, stosunki indyjsko-chińskie, indian express newsW 2007 roku Bhutan zaoferował Chinom umowę zamiany, w ramach której zgodziły się oddać Doklam w zamian za sporne obszary na północy, co Indie zawetowały.

Konflikt między armiami indyjskimi i chińskimi pod Doklam nie wykazuje żadnych oznak rozwiązania. Dla New Delhi najkorzystniejszą opcją jest wzajemne wycofanie się obu armii z spornego obszaru. Kolejną najlepszą opcją jest kontynuacja status quo, przedłużający się impas w miejscu, w którym chińska budowa dróg utknęła w martwym punkcie. Chińczycy nie mogą więc zbudować drogi do militarnie ważnego pasma Jampheri, a dyplomaci obu krajów mogą wykorzystać wydłużony okres odprężenia — kilkumiesięczny, jeśli nie dłuższy — na znalezienie polubownego rozwiązania.

Atrakcyjność przedłużonego impasu stanowi precedens z maja 1986 r., kiedy coroczny patrol armii indyjskiej odkrył, że armia chińska zajęła indyjski punkt patrolowy w dolinie Sumdorong Chu w Arunachal Pradesh. Było blisko miejsca pierwszej konfrontacji, która rozpoczęła konflikt w 1962 roku. W lipcu Indie oficjalnie zaprotestowały Chińczykom, którzy z kamienną twarzą odpowiedzieli, że podobnie jak Indie poprawiają zarządzanie granicami.

Indie wkroczyły do ​​wojska, zajęły dominujące wyżyny Longrola i Hathungla, ustanawiając stanowiska wojskowe w konfrontacji oko w oko z chińskimi żołnierzami. Ofertę Indii, by nie zajmować stanowiska latem przyszłego roku, jeśli obie strony wycofają wojska, została odrzucona przez Chiny. Retoryka z Pekinu wzrosła, gdy w październiku chiński przywódca Deng Xiaoping za pośrednictwem sekretarza obrony USA ostrzegł Indie, że Chiny będą musiały dać Indiom nauczkę.



W maju 1987 r. minister spraw zagranicznych N.D. Tiwari udał się do Pekinu w drodze do Korei Północnej i poinformował, że New Delhi nie ma zamiaru pogarszać sytuacji. Oficjalne spotkanie flagi odbyło się w Bum La w dniu 5 sierpnia 1987 roku i rozpoczęła się militarna deeskalacja. Dyplomatycznie przywrócenie status quo w Sumdorong Chu zajęło kolejne siedem lat. Konflikt doprowadził do historycznej wizyty premiera Rajiva Gandhiego w Pekinie w grudniu 1988 roku, gdzie oba kraje zgodziły się negocjować ugodę graniczną i zachować spokój w oczekiwaniu na tę ugodę. Zajmując silną pozycję militarną w Sumdorong Chu, cele Indii zostały spełnione, a także wytyczona została droga do przyszłych porozumień między tymi dwoma krajami.

Są oczywiste lekcje, które można wyciągnąć z impasu Sumdorong Chu, ale byłoby mylące wyciąganie dokładnych paraleli, ponieważ fakty są zasadniczo różne. Po pierwsze, globalna pozycja Chin i ich własny wizerunek. W 1987 roku Chiny nadal podążały za strategią Denga, by ukrywać nasze możliwości i czekać na swój czas w globalnym porządku zdominowanym przez USA i Związek Radziecki. Chciała ustabilizować region, by radził sobie ze światem. Chiny z 2017 roku stały się coraz bardziej asertywne na arenie wojskowej pod rządami Xi Jinpinga, co znajduje odzwierciedlenie w ich agresywnej i ekspansjonistycznej postawie na Morzu Południowochińskim.

Zewnętrzna agresja Pekinu jest również wynikiem jego coraz bardziej nacjonalistycznej polityki wewnętrznej za Xi, który wybiera się na ważny kongres partii w listopadzie. Antyindyjska retoryka innych kontrolowanych przez partię mediów była zapalająca i niepohamowana. Raporty sugerują, że weterani wojenni z 1962 roku paradowali w państwowej telewizji, a machina propagandowa partii podnosi stawkę na Weibo i innych platformach społecznościowych. Jest to zasadnicza zmiana w stosunku do impasu z 1987 r., kiedy nacjonalistyczny zapał w lokalnych chińskich mediach, w tym wezwania z 1962 r., był znikomy, jeśli nie nieobecny.

Bardziej niż sytuacja globalna i krajowa, największą różnicą między tymi dwoma patami jest ich położenie. Czterdzieści lat temu obie armie ścierały się ze sobą na terytorium zajmowanym przez Indie i Chiny. Teraz konfrontacja między Indiami a Chinami toczy się na płaskowyżu między Bhutanem a Chinami. Podczas gdy chińska budowa dróg wpływa na indyjskie roszczenia do trójstyku, Pekin twierdzi, że indyjscy żołnierze przebywają na terytorium Chin – lub, w najlepszym razie, na terytorium, na które występuje Bhutan. Ponieważ Indianie znajdują się na terytorium państwa trzeciego, Pekin mówi, że nie ma nic do negocjowania, chyba że indyjscy żołnierze najpierw wycofają się jednostronnie.

New Delhi może postawić na przedłużający się impas, ale Chińczycy nie mają ochoty być zainteresowani kontynuowaniem status quo. Ale nie wolno nam zapominać, że większa siła jest przegrana w przypadku, gdy sytuacja kończy się impasem. Nawet Chiny zdają sobie sprawę, że nie mogą już dłużej upokarzać Indii militarnie, tak jak to zrobiły w 1962 roku, i poniosą ciężkie straty za każdą niefortunną przygodę, ale przedłużający się impas może prowadzić do nieumyślnej eskalacji. Clausewitz uznał to za tarcie lub mgłę wojny, gdzie wypadki są nieprzewidywalne. Konsekwencje tych wypadków mogą często prowadzić do przekroczenia uznanego limitu wojskowego, co byłoby katastrofalne w przypadku dwóch sąsiadów uzbrojonych w broń jądrową.

Jak dotąd Indie były dojrzałe w swoim podejściu do impasu, nie prowokując Chińczyków żadnym ruchem wojskowym ani oficjalnymi oświadczeniami. Ale pozycja New Delhi jest krytycznie zależna od Bhutanu, bliskiego przyjaciela i sojusznika. Chociaż jest mało prawdopodobne, aby Bhutan w najbliższym czasie poparł Indie, przedłużający się impas doprowadzi do wzmocnienia głosów w królestwie Himalajów, które chcą bardziej zrównoważonej polityki zagranicznej Bhutanu. W 2007 roku Bhutan zaoferował Chinom umowę zamiany, w ramach której zgodziły się oddać Doklam w zamian za sporne obszary na północy, co Indie zawetowały. W 2013 roku demokratycznie wybrany rząd Bhutanu zaczął wykazywać oznaki niezależności od indyjskich wskazówek, a New Delhi dało znać o swoim niezadowoleniu w wyborach w Bhutanie w 2013 roku.

Znaki z Thimphu już tam były, a przedłużający się impas może być katalizatorem zmian w stosunkach między Indiami a Bhutanem. Wybór dla New Delhi nie jest między kapitulacją a wojną. Zaangażowanie dyplomatyczne dostarczyło kreatywnych odpowiedzi na bardziej złożone problemy, ale teraz nie ma zbyt wiele czasu na luksus. Konflikt militarny byłby katastrofalny, ale nawet przedłużający się impas niesie ze sobą niebezpieczeństwa. Napięcia między Indiami a Chinami wymagają zatem szybkiego rozwiązania dyplomatycznego.